niedziela, 24 listopada 2013

2. Akatsuki depczą nam po piętach.

- KOLEJNE SPÓŹNIENIE!!
Głos Ibikiego słychać było od miejsca spotkania młodych kunoichi z sensei'em w obrębie ok. 10 kilometrów. W sumie nic nowego. Ibiki miał donośny głos nawet gdy się nie denerwował co w sumie było rzadkością. Czyli wtedy, gdy w polu jego widzenia pojawiała się Tayuya. Do niej to miał wyjątkową słabość. Mai jak zawsze gdy na nią nakrzyczano szła jak pies z podkulonym ogonem natomiast Rose z wypiętą klatką piersiową dumnie kroczyła w stronę sensei'a bez jakiegokolwiek strachu przed konsekwencjami. Dziewczyny różniły się i to bardzo od siebie. Między nimi była wielka przepaść co wszyscy już od małego widzieli. Zawsze mówili, że Rose będzie wspaniałym Jounin'em, a Mai po prostu założy rodzinę i będzie kurą domową bez własnego zdania. Czy się mylili? Sami oceńcie. Gdy obie stanęły przed Morino zaczęły się tortury z powodu spóźnienia.
- Co macie na swoje usprawiedliwienie?!
- TO JEJ WINA!
Mai płaczliwym głosem wskazała palcem na Rose nawet nie podnosząc wzroku z zielonkawej, udeptanej trawy. Ibiki westchnął zrezygnowany na sam widok blondynki po czym zwrócił swoje mordercze spojrzenie na Rose, która spojrzała mu w oczy i bez żadnego zająknięcia wyprzedziła jego słowa.
- Dwóch członków Akatsuki przemieszczało się ok. pół godziny temu po lesie. Odległość od tego punktu wynosiła na oko 40 kilometrów. Jeden z nich na pewno to Itachi Uchiha, a drugi prawdopodobnie to jego partner Kisame Hoshigaki ale nie jestem pewna.
- Nie jesteś pewna? Nie jesteś pewna?!
Ibiki dłonią chwycił za policzki dziewczyny, która nadal z opanowaniem patrzyła prosto w jego oczy. Morino spojrzał głębiej w jej oczy po czym puścił jej policzki z uścisku masywnej dłoni.
- Założę się, że ta ślamazara Mai nic nie zrobiła, zgadza się?
Sensei warknął patrząc na blondynkę, która pisnęła ze strachu cała drżąc. Rose powędrowała za wzrokiem Ibikiego i również zatrzymała wzrok na Mai.
- P-pomogła.
Rose zająknęła się. Może przez to, że nigdy nie potrafiła kłamać co było jest jedynym słabym punktem. Chroniąc dupę swojej partnerce poczuła siarczyste uderzenie w policzek. Pomimo bólu jej mina nadal była oziębła, bez okazywania jakichkolwiek emocji. Dopiero gdy Ibiki odwrócił wzrok od niej wypluła krew napływającą jej do ust.
- Dzisiaj treningu nie będzie! Nie potraficie przyjść na trening to nie będziecie nic umiały i tyle! A teraz wynocha, nie mam ochoty na was patrzeć dłużej!
Po ostatnich słowach wskoczył na drzewo i zaczął oddalać się skacząc po następnych gałęziach drzew. Dopiero gdy nie było już słychać jego skoków Rose odwróciła się na pięcie i zaczęła iść w kierunku wioski.
- Rose! Poczekaj, Rose!
Krzyknęła Mai, która dopiero po chwili zorientowała się, że jej przyjaciółki nie ma obok.
- Czego?
Warknęła Rose zaciskając dłonie w pięści, która nie miała nawet ochoty odwracać się w jej stronę.
- Przepraszam..
Mai jak to miała już w zwyczaju znowu "podkuliła ogon".
- Daj mi spokój.
Rose wyskoczyła na gałąź znajdującą się kilkanaście metrów od ziemi i zaczęła kierować się w stronę wioski.
- Pięknie, zostawili mnie tutaj samą.
Lekko zbulwersowana Mai poczerwieniała ze złości na twarzy i zaczęła iść również w kierunku bram Konohy.
- Buraczku nie jesteś tutaj sama.
Blondynka wzdrygnęła się gdy po kilku zrobionych krokach usłyszała czyjś, nieznany jej do tej pory głos.
- Rose? Panie Ibiki to pan? Halo? Nie żartujcie sobie no!
- Zgaduj dalej.
Nagle poczuła czyjś oddech na swoim policzku lecz gdy odwróciła się za siebie nikogo nie było. Spojrzała jeszcze chwilę za siebie po czym powróciła do wcześniejszej pozy widząc przed sobą jakąś postać. Dobrze zbudowaną postać i dość wysoką. Zaledwie wzrokiem dosięgała do jego torsu. Uniosła swój wzrok w górę aby ujrzeć twarz swojego prześladowcy, jak go nazwała w myślach. Ujrzała szczerzącego się mężczyznę z fioletowymi tęczówkami i białymi, zaczesanymi do tyłu włosami. Przyglądała mu się przez chwilę lecz nie mogła nigdzie go wsadzić. Dopiero po chwili sobie przypomniała gdzie widziała tą twarz.
- JACIE! Pan to jest z tej książki! Da mi pan autograf?!
Blondynka zapytała z iskierkami podniecenia w oczach czego nie dało się powiedzieć o jej rozmówcy. Mężczyzna miał minę jakby zobaczył ducha. Wyszczerzył oczy do granic możliwości patrząc na uśmiechającą się od ucho do ucha młodą dziewczynę. Po chwili ocknął się i zapytał niepewnie.
- Z jakiej książki..? O czym ty mówisz?
- No bo w akademii każdemu dawali takie książki, nie wiem jakie to chyba historyczne były coś o jakiejś organizacji było i pan tam był! No normalnie jak to opowiem w wiosce to mi nie uwierzą, że pana spotkałam!
- Dziewczynko ty nie wiesz kim ja jestem?
- No mówię panu, że jest pan tym gościem z książki! A mówią, że to ja jestem głupia no..
Hidan próbował powstrzymać salwę śmiechu jednak na marne. Wybuchnął głośnym śmiechem po czym zrobił kilka pieczęci i powiedział z uśmieszkiem na twarzy.
- Dobranoc.
- A to pan idzie sp....
Blondynka nie zdążyła dokończyć zdania gdyż w połowie runęła na ziemię z powodu aktywnej pieczęci jaką stworzył "Pan z książki".

***

- Co go tak długo nie ma? Miał tylko sprawdzić jak idzie trening tym dwóm.
Zapytał nerwowo Kakuzu siedzący ze wszystkimi w salonie.
- Założę się, że pewnie już którąś puknął!
Zaśmiał się Kisame na co Kakuzu szybko odpowiedział, który zaczął pocierać dłonie z dziwnym wyrazem twarzy, niczym uśmiech?
- To za ile ten zakładzik?
W tym samym momencie do salonu wszedł Hidan, który od razu widząc miny członków Akatsuki wybuchnął ponownie gromkim śmiechem.
- Z czego się tak śmiejesz, un?
Zapytał zdezorientowany, jak i reszta, Deidara. Dopiero po chwili Hidan w miarę się uspokoił tak, że mógł coś powiedzieć. Usiadł na kanapie po czym zaczął opowiadać co go dziś przytrafiło.
- Byłem oglądać ten ich trening, no i treningu nie było. Jak to zawsze Ibiki powydzierał się po nich, jedna dostała w prześliczny pyszczek po czym ich zostawił i spierdolił po drzewach jak jakaś wiewiórka! Jedna się wkurwiła i też sobie poszła no i blondyneczka została sama. 
- Czyli puknąłeś?
Wszyscy zgodnie niczym chórek powiedzieli to samo i spojrzeli na Hidana, który z kolei zmrużył powieki ale nadal kontynuował swoją opowieść.
- Nie. Chociaż miałem taką ochotę, fajna była.
Wyszczerzył się po tych słowach siwowłosy po czym nadal kontynuował.
- Z początku odezwałem się i nie wiedziała kto to, zgadując że to Ibiki. Dopiero gdy stanąłem przed nią przez dłuższą chwilę myślała skąd mnie zna i wiecie co mi odpowiedziała?
- No jakbyś dokończył to byśmy wiedzieli -.-
- Wyjechała z tekstem "JACIE! Pan to jest z tej książki! Da mi pan autograf?!" 
Hidan zaczął udawać reakcję blondynki w lesie po czym wszyscy wpadli w śmiech lecz tylko Tobi się nie śmiał, który zapytał ciekawsko.
- A jakiej książki?
- Chodziło jej o Książkę z najgroźniejszymi shinobi na świecie, a ona głupia myślała, że to jakaś książka historyczna! Tępa blondynka!
Kolejna salwa śmiechu znowu zapełniła cały pokój. Dopiero słowa Peina wszystkich uspokoiły.
- Jak dobrze pójdzie to za kilka tygodni ta "tępa blondynka" będzie w stanie wyrwać ci flaki z zamkniętymi oczami. Wszyscy wiemy, że członkowie klanu Senju szybko opanowują techniki nawet te zakazane więc zobaczymy czy będzie ci do śmiechu jak będzie ona w stanie cię zabić.
- Ja jestem nieśmiertelny liderze!
- Jeszcze...

Zdecydowanie tak wyglądał Hidan przy spotkaniu z naszą Mai XD Jak widać Pein pokłada w nią dużo nadziei, ciekawe czy na długo ;> Nie spodziewałam się, że po tak krótkim czasie ktoś będzie już to czytał :) jest mi z tego faktu bardzo miło i dziękuję za to! :) Mam nadzieję, że kolejna notka pojawi się na dniach :) PS: WSZELKIE SZKODY NAPRAWIONE :D

6 komentarzy:

  1. WFT... znaczy WTF!? Nie no... po tym spotkaniu Mai z Hidanem po prostu ją ubóstwiam xD "JACIE! Pan to jest z tej książki! Da mi pan autograf?!" To najlepszy teks ever xD
    Hoshi: Ej!!! Co się czepiasz?? Przecież miała rację. Hidan jest w książce.
    -_- Tak właśnie myślałam. W końcu ona czyta książki do góry nogami po ciemku... tego nie przebijesz xD Głupota zawsze poprze głupotę (bez obrazy dla Mai ;D U niej to pewnie przejściowe xD)
    Hoshi: No co?? Tak jest wygodniej *zaczyna czytać... wiadomo jak xD*
    -_- O Jashinie... No dobra, kit z nią. Rozdział genialny xD Zakładali się czy Hidan "puknął" Mai xD Nie no... co za geniusz z Ciebie xD Rozdział zajebisty ;D Jedyne zastrzeżenie (tylko się obrażaj, plosie T^T) mam do... yyy... to się nazywa wyrównanie tekstu?? xD Nie wiem, ale chodzi mi o to, że jak piszesz np. od lewej to pisz tak cały rozdział. Tak będzie po prostu lepiej wyglądało :-) A reszta jest cud, miód i czekolada ^_^

    OdpowiedzUsuń
  2. Pozdrawiam z podłogi xd.
    Uwielbiam Mai xd. Po prostu uwielbiam xd :D .
    Rozdział fantastyczny,bez kitu xd.
    Dziwi mnie tylko jedno -czemu Hidan nie puknął Mai xd. Przecież to by było do niego podobne xd. Hahahaha xd.
    Ciekawa jestem,jak zareaguje Ibiki i Rose,kiedy dowiedzą się,że Mai spotkała Hidancia xd.
    Bo wiesz...ja nie za bardzo wiem,czy ona tam została,czy on ją zabrał xd .
    A tak poza tym....BLONDYNKI NIE SĄ TĘPE -.- .
    + jestem blondynką .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, że nie są tępe, bo sama jestem z natury blondynką :D Hidan już miał jej dość i uwierz mi, że nie chciał jej zabierać ze sobą :D

      Usuń
  3. Kurdę, wcięło mój poprzedni komentarz, a był trochę długawy, raczej ;).
    Więc tylko powiem, że rozdział świetny.

    Zapraszam też do siebie na bloga: tajemniczykot.blogspot.com.
    Nie zabijaj za spam! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahahaha !!! Fajna notka . Niedawno zaczęłam ją czytać , a już ją kocham *.*

    Od niedawna prowadzę bloga , narazie to tylko prolgo, ale mam nadzieję , że się wam spodoba ;) http://akanaru-no.blogspot.com/

    Już nie mogę się doczekać kolejnej notki ;* Życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. -Jestem nieśmiertelny.
    -Jeszcze.
    Zabiłaś. Ej, widzę problemy z publikacją, najpierw tekst wyśrodkowany a później lewostronny, cholerny blogger, co? Też mam takie problemy. Uśmiałam się nieźle jak to czytałam. To będzie parodia? Ale masz plus za zielone oczy i klan Senju, sama rozpoczynam bloga o dziewczynie właśnie z tego klanu i też mam wielką słabość do zielonych oczu. Już Cię lubię.
    Osobiście nie przepadam za wpakowywaniem obrazków pod notki czy coś ale ten z Jashinistą mnie urzekł, brawo! Ach, i kolejny plus bo Itachi to faktyczne ciasteczko, mrrr...będzie mym mężem! Dobra, a teraz przestaję być miła i się przyczepię do czegoś, nie miej mi za złe, zawsze muszę coś skrytykować, inaczej nie byłabym Radhiką :D Nie stawiasz przecinków, zapominasz o nich, co? ^^ Hej, spokojnie, nie ty jedna ale ich obecność poprawiłaby jakoś tekstu i dodała... chciałam napisać "powagi sytuacji" ale w tym wypadku to nic by jej nie dodało :D Aha, i po wypowiedzi Akatsuki nie musisz stawiać nowego zdania, wystarczy, jak dodasz magiczny "-". Wiesz o czym mówię?
    "- Co go tak długo nie ma? Miał tylko sprawdzić jak idzie trening tym dwóm.
    Zapytał nerwowo Kakuzu siedzący ze wszystkimi w salonie."
    Jak wstawisz myślnik pomiędzy "dwóm." i "zapytał" (z małej litery już) to będzie lepiej. No, chyba że nie chcesz, to zignoruj moje biadolenie. W każdym razie nie będzie Ci przeszkadzać, że zacznę czytać twoje opowiadanie? To świetnie, tak właśnie myślałam. Ale jeśli się rozmyślisz, i nie zechcesz już czytać moich irytujących komentarzy, lepiej napisz mi prosto z mostu "Radhika, wyjdź", nie obrażę się ^^. Tak czy inaczej, czekam na kolejną część tego całego "cyrku", do usłyszenia jak najszybciej :D

    OdpowiedzUsuń